W sercu Polski, w Warszawie i jej okolicach, zrodziła się grupa, która uczyniła z włamań do domów swoje stałe źródło dochodu. Choć ich działalność była skoncentrowana w Wielkopolsce, wpadli w ręce policji przez przypadek podczas rutynowej kontroli drogowej. To wydarzenie stało się kluczowym punktem zwrotnym w całej sprawie.
Seria włamań w Wielkopolsce
Od kilku miesięcy mieszkańcy Wielkopolski żyli w niepokoju z powodu licznych włamań. Początkowo, pod koniec 2024 roku, nieznani sprawcy splądrowali dom na terenie powiatu tureckiego, zabierając wszystkie cenne przedmioty. Wiosna przyniosła kolejne zgłoszenia o włamaniach w Jarocinie i Rawiczu. Przestępcy wybierali domy, w których nie było domowników, po czym dostawali się do środka przez drzwi tarasowe lub okna, aby ukraść gotówkę i biżuterię. Informacje od policji wskazują na ich dobrze zaplanowane działania.
Przełom w śledztwie
Funkcjonariusze ustalili, że za serię włamań odpowiedzialna jest grupa trzech mężczyzn, którzy działali nie tylko w Wielkopolsce, ale również w województwach opolskim i śląskim. Kluczowym momentem było zatrzymanie jednego z podejrzanych podczas rutynowej kontroli drogowej w Jarocinie. Choć nic podejrzanego nie znaleziono przy mężczyźnie, ujawniono, że złamał on sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Te dane wzbudziły podejrzenia funkcjonariuszy, że mają do czynienia z jednym z włamywaczy.
Zatrzymanie przestępców
Po zidentyfikowaniu podejrzanych, policja z Poznania podążyła ich tropem do Opola. Tam przestępcy usiłowali dokonać kolejnego włamania, jednak zostali spłoszeni przez alarm. W trakcie ucieczki, funkcjonariusze zatrzymali ich. Samochód, którym się poruszali, miał fałszywe tablice rejestracyjne, a w jego bagażniku znaleziono biżuterię z wcześniejszych włamań oraz narzędzia używane do popełniania przestępstw.
Konsekwencje prawne
Zatrzymani mężczyźni zostali przewiezieni do Opola, gdzie ostatnio próbowali włamania. Postawiono im zarzuty kradzieży z włamaniem, co grozi karą do 10 lat pozbawienia wolności. Sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu. Wstępne straty oszacowano na kilkaset tysięcy złotych. Śledczy, we współpracy z prokuraturą, będą teraz ustalać pełną skalę działalności grupy oraz liczbę włamań, za które mogą odpowiadać.