Wypadki samochodowe z tragicznym skutkiem wciąż budzą ogromne emocje. Jedna z takich spraw, dotycząca śmiertelnego wypadku w Rogaszycach, ponownie znalazła się na wokandzie. Wydarzenie miało miejsce w październiku 2023 roku i zakończyło się śmiercią 17-letniego chłopaka. Sprawa powraca, ponieważ prokurator i pełnomocnik rodziny zmarłego uważają, że wyrok sądu pierwszej instancji był zbyt łagodny.
Kontrowersje wokół wyroku
W sierpniu ubiegłego roku sąd zdecydował się na wymierzenie kary 1,5 roku więzienia dla Agaty W., która prowadziła pojazd w momencie wypadku. Jednak prokuratura, argumentując o skrajnej nieodpowiedzialności oskarżonej, domaga się zwiększenia kary do trzech lat. Pełnomocnik rodziny ofiary idzie jeszcze dalej, postulując czteroletni wyrok. Zdaniem obu stron, zachowanie młodej kobiety zasługiwało na ostrzejsze potraktowanie przez wymiar sprawiedliwości.
Szczegóły tragicznego zdarzenia
Do wypadku doszło, gdy samochód marki BMW, prowadzony przez 19-letnią Agatę W., poruszał się z prędkością 260 km/h po drodze krajowej, co znacząco przekraczało dopuszczalne normy. Pojazd ostatecznie wypadł z trasy, dachował i stanął w płomieniach. Na miejscu zginął 17-letni pasażer, a kierująca oraz 18-letni kolega odnieśli obrażenia. Śledztwo wykazało, że Agata W. miała niewielkie doświadczenie za kierownicą, posiadając prawo jazdy od zaledwie roku.
Argumenty obrony
Obrońca Agaty W. podkreśla, że jego klientka próbowała pojednać się z rodziną ofiary i sama ciężko przeżywa całe zdarzenie. Jest pod stałą opieką psychologa, co ma świadczyć o jej skrusze i chęci zmierzenia się z konsekwencjami swoich działań. Obrona wnosi o utrzymanie wyroku wydanego przez sąd pierwszej instancji.
Wyzwania dla sądu
Decyzja odnośnie do wyroku ma zapaść jeszcze we wrześniu. Sąd musi rozważyć zarówno okoliczności łagodzące, jak i argumenty prokuratury oraz rodziny zmarłego. W tym skomplikowanym przypadku ważne jest znalezienie równowagi pomiędzy wymierzeniem sprawiedliwości a uwzględnieniem młodego wieku i ewentualnej resocjalizacji oskarżonej.
W toku śledztwa Agata W. przyznała się do winy, zeznając, że pasażerowie, w tym zmarły 17-latek, zachęcali ją do szybkiej jazdy. Przez pewien czas przebywała w areszcie tymczasowym. Teraz ponownie stoi przed sądem, oczekując na ostateczny werdykt.